poniedziałek, 24 października 2016

Za bardzo poniedziałek.

Poniedziałek mnie dzisiaj wykończył, choć jeszcze dobrze niezaczęty. Tu herbatę trzeba zrobić, bo jakiś człowiek chory leży w łóżku, tu szczeniaka odgonić, bo jakoś za bardzo kokardką w kapciach się zainteresował. Tu wody świeżej do miski nalać, by psiaki miały. Zaraz złapać za smycz, bo starszak czeka na spacer, bo to taka chwila przerwy od chaosu, który wtargnął przed drzwi do domu, niesiony na rękach, w kocu niebieskim, co go gryzł potem wieczorem, bo dlaczego nie? Zaraz ktoś dzwoni do drzwi, szuka tej najstarszej, co wybiegła rano z domu i odjechała w stronę ulic zatłoczonych, podobnymi jej kołami i czerwonymi lakierami. Zaraz znowu w domu rozlega się popiskiwanie, o co to mu znowu chodzi. Starszak wskakuje na łóżko, maluch za nim, ale nie, spadaj, to moje miejsce, ty nie możesz. Maluch zostaje, kładzie się na ziemi, zaraz znowu koc łapie w zęby i gryzie. Potem goni kogoś, bo tak fajnie, a potem ucieka, bo nagle w drugą stronę trzeba iść. O, i lustro w drodze się pojawiło, to zajrzy, uderzy pyskiem o szybę, zostawi ślad mokrego noska, tak, to ja tu byłem, byłem tu. Potem położy się na dywanie, wstanie, podejdzie do okna, potem jeszcze zaczepi większego starszaka, ugryzie w ucho. Zaraz ucieknie, potem zębami złapie za nogę. O, zaraz sam dostanie w ucho i w tylną nogę, przecież jak się bawić to bawić, uciekaj, twoja wina, ty zacząłeś. A ja patrzę i patrzę. Tu się pośmieję, tu herbaty się napiję, tu zaopiekuję tym chorym, co to leży w łóżku i jęczy, jak te osiem łap, co biega po dywanie i nim szarpie wte i wewte. Zaraz dywan jest mokry, trzeba posprzątać, umyć. Tu podłogę wytrzeć, ręczniki papierowe w ruch. A potem dalej się bawić, ganiać, tulić i rozdzielać, bo zabawa jakaś gwałtowniejsza się zrobiła. Ale dobrze, niech tak będzie, tak żywo, tak miło, tak śmiesznie. Może poniedziałek wieczorem wykończy jeszcze bardziej, jeszcze mocniej. Ale to nic, jeszcze cały tydzień przed nami. Jeszcze całe życie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Życie na pare łap , Blogger